be as one

https://www.youtube.com/watch?v=t3FyTOvPfVc&hd=1&autoplej=1&kolorek=000000&lup=1&typek=4

środa, 24 września 2014

Rozdział 8 - :3

  Wczesnym rankiem, Lucy obudziły pierwsze promienie słońca zaglądające przez okno. Nie chciała jeszcze otwierać oczu, było jej przyjemnie ciepło. Leżała tak dłuższą chwilę dopóki do jej głowy nie powróciły obrazy z minionej nocy. Dziewczyna momentalnie zerwała się z łóżka na równe nogi, patrząc na śpiącego, nago śpiącego, Dragneela w jej łóżku. Brązowooka cała zaczerwieniona stała na środku pokoju wpatrując się w, jak widać, budzącego się już Natsu. 
Chłopak szeroko ziewnął siadając na łóżku i obracając się w stronę Lucy, która cała czerwona na twarzy i ze łzami w oczach patrzyła się na na niego. 
 Czarnooki w jednej chwili zrobił się czerwony i odwrócił wzrok gdzieś w ścianę. 
- Lucy.. bo wiesz.. - niezdarnie zaczął rozmowę - ja.. no.. tego.. stoisz naga... i właśnie... przeziębisz się...i.
Nie dokończył bo dziewczyna, z piskiem wbiegła do łazienki, po tym jak Natsu uświadomił jej że stoi naga na środku pokoju. A chłopak zaczął w pośpiechu się ubierać.

 ~~Lucy~~
Cholera, czemu się tak zawstydziłam? Spaliśmy ze sobą, widział mnie nagą i nie tylko... Cholera! O czym ja myślę?! I co teraz zamknęłam się w łazience jak małe dziecko! A co zrobi Lisanna? Znienawidzi mnie?

~~Natsu~~
Kurwa, co ja zrobiłem, na pewno mnie teraz nienawidzi! Co teraz, co teraz?! Wiać? nie.. muszę z nią o tym porozmawiać. Jestem idiotą! Skrzywdziłem ją... chciała.. prawda? AAA! Zaraz oszaleję musze coś z tym zrobić...

  Myśli Dragneel'a przerwał szczęk zamka od drzwi łazienkowych. Do pokoju weszła brązowooka z pokaźnym rumieńcem na twarzy. Stali naprzeciw siebie w ciszy, przerwał ją Dragneel upadając na kolana.
- Lucy, przepraszam... skrzywdziłem Cie, prawda? Musisz być na mnie wściekła. 
- O czym.. ty mówisz? Czemu mnie przepraszasz? - Dziewczyna momentalnie bardzo posmutniała 
-*Przeprasza mnie? Nie tego chciał? Nie chciał być ze mną? Ale mówił...*- magini gwiezdnych duchów zaczęły spływać łzy po policzku, i upadłą na kolana tak jak Natsu.
- Lucy?! Czemu płaczesz? To przeze mnie prawda? Powinienem się wynosić wiem. 
 Czarnooki już miał wstać, gdy za jego rękę złapała dziewczyna. 
- Nie skrzywdziłeś mnie, TYM. O czym ty gadasz? Nie chciałeś tego ze mną prawda? 
- Lucy...- Smoczy zabójca z całych sił przytulił do siebie płaczącą dziewczynę. - Nie jesteś na mnie zła? Czemu myślisz że nie chciałem tego z tobą? Kocham Cię. - mówiąc to przyciągnął dziewczynę do siebie jeszcze mocniej. 
- Natsu... też Cię kocham. - Oddała się uściskowi.
Trwali w uścisku przez dłuższy czas, puki przez okno z dużym rozpędem nie wleciał nie kto inny jak Happy. Co spowodowało że para odskoczyła od siebie jak poparzeni. 
- Lucy, Natsu, co robiliście? - latający kot spojrzał się na parę z zaciekawieniem.
- Nic! - Obydwoje odkrzyknęli w tym samym czasie. 
Lucy przerwała niezręczną cisze. 
- Aa. Chodźmy do gildii, pójdziemy na misję!
- Masz rację! 
- Aye!
 Po czym ruszyli w stronę gildii. Happy myśląc o rybce, całkowicie zapomniał o swoich podejrzeniach co do pary magów.
 Przez całą drogę do gildii szli w ciszy, puki nie znaleźli się pod drzwiami gildii. Kiedy Natsu kiedy chciał już pchnąć drzwi, one gwałtownie otworzyły się, waląc tym samym Dragneel'a. 
Po tym jak weszli do środka zrozumieli że tym co spowodowało magiczne otwieranie się drzwi, był nie jaki Gajeel szalejący z Elfmanem i resztą chłopaków, lejących się po całej gildii, Natsu oczywiście nie mógł przeoczyć takiej okazji i postanowił dołączyć do kolegów. 
Lucy podeszła do Mirajane, która własnie przeglądała księgę z misjami. 
- Znajdzie się coś dla mnie i Natsu? - Dziewczyna uśmiechnęła się do białowłosej dziewczyny.
- Hmmm, mam coś ciekawego i łatwego z dobrą nagrodą. - Mirajane wyciągnęła z księgi kartkę. - Zadaniem jest przypilnowanie jakiejś dziewczyny z bogatej rodziny. 
Blondynka spojrzała na nagrodę o wartości1,000,000 kryształów, a jej twarz przybrała przerażający wyraz twarzy (uśmiech demona xD) 
- Biorę! Zapisz mnie, Natsu i Happy'ego. 
- Ok. 
 Blondynka podeszla w stronę Natsu i wręczyła mu kartkę z zadaniem. Na co ten uśmiechnął się szeroko do dziewczyny, złapał ją za rękę i zawołał teżd o Happy'ego.
- Ruszamy!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 No to na razie tyle, zapraszam do komentowania. Liczę że następna notatka pojawi się jutro lub pojutrze. 



poniedziałek, 22 września 2014

Rozdział 7 - Wyznanie

 Ohayou! Wiem że miałam dodać nowy rozdział wcześniej, ale nie miałam internetu. A więc zaczynam pisać :3

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 Natsu i Lisanna siedzieli przy niewielkim stole, w rogu gildii. Dragneel już od dłuższego czasu wpatrzony był w drzwi gildii. 
- Natsu, może pójdziemy razem na misję? - młoda Strauss, próbowała nawiązać rozmowę ale jej to nie wychodziło. w odpowiedzi dostała tylko mruknięcie "Taaa" - Natsu? Słuchasz mnie? 
- Taaa. - Odpowiedział, wciąż spoglądając na drzwi gildii. 
- Twoja każda odpowiedz to "Taaa" albo "Może". - Powiedziała oburzona niebieskooka. 
Natsu otrząsając się z myśli, spojrzał na dziewczynę i uśmiechnął się lekko drapiąc tył głowy.
- Wybacz, Lisanna, dzisiaj jestem trochę nieswój. Powinienem już iść. 
Mówiąc to, Dragneel wstał z krzesła i miał już iść w stronę drzwi, kiedy niebieskooka złapała go za dłoń i spojrzała mu prosto w oczy. 
- Natsu? Idziesz do Lucy? 
-  Skąd Ci to przyszło do głowy? Ja... - nie dokończył, ponieważ Lisanna objęła go w pasie i mocno wtuliła w ciało smoczego zabójcy. 
- Natsu... ty głupku. - Powiedziała a po jej twarzy spłynęła samotna łza. 
- Lisanna...? Dlaczego płaczesz? - Chłopak lekko zarumieniony przytulił dziewczynę do siebie. 
- Bo ty nic nie rozumiesz! - Wykrzyczała przez łzy i wybiegła z gildii. 
 W tej chwili wszystkie pary oczu w sali, zwrócone były na Natsu.  
- Ona przez Ciebie płacze... - Słychać było szepty. 
- To nie ... ja nic nie zrobiłem! - Natsu się wkurzył i wybiegł za Lisanną. 
Dragneel szukał najmłodszej Strauss w całym mieście, jednakże nie znalazł jej. Zatrzymał się przed dużym oknem jednej z kawiarni, w której przy stoliku siedziała Lucy razem z nieznajomym mężczyzną. 
- Chyba dobrze się bawią. - Chłopak ze smutkiem wpatrywał się w szczęśliwą parę, która uśmiechała się do siebie nawzajem. 
Po chwili odszedł z głową zwróconą do ziemi. 

Lucy i Aki rozmawiali ze sobą jeszcze dobrą godzinę, i razem wyszli z kawiarni.
- Może Cię odprowadzę? Robi się ciemno. - Zaproponował chłopak, z uśmiechem na twarzy.
- Arigatou. - Podziękowała dziewczyna. 
Razem spacerowali przy rzece (kanale, co to jest xD). Stali już pod domem dziewczyny.
- Lucy... bardzo Cię lubię. 
- Ja Cie też Aki. - Uśmiechnęła się brązowooka. 
- Lucy, ja Cie kocham, wyjdziesz za mnie? - Chłopak cały się zaczerwienił i spojrzał na Heartfilię.
- Aki,.. ja ja... - Dziewczyna stała jak wmurowana i nie mogła nic z siebie wydobyć. 
- Spokojnie, nie musisz mi teraz odpowiadać. 
Zielonooki szybko się wycofał - A wiesz, to do zobaczenia jutro. 
 Brązowooka wpatrywała się w sylwetkę odchodzącego mężczyzny. Kidy całkiem zniknął z pola widzenia, dziewczyna otrząsnęła się i ruszyła schodami do swojego mieszkania. 
Kiedy byłą już w środku zamknęła drzwi na klucz i usiadła na łóżku. 
 - Lubisz go? - Z ciemności wyłoniła się sylwetka Dragneel'a. 
Lucy po chwili zorientowała się że nie zamknęła okna w pokoju. 
- Oczywiście że go lubię, znamy się od małego - Lucy wpatrywała się w podchodzącego do niej Natsu. Po chwili uklęknął przed nią i ze szczerością w oczach zapytał
- Kochasz go? Kochasz go na tyle, żeby za niego wyjść? 
-Nasu. Ja.. ja nie wiem. - Dziewczyna była cała zarumieniona. 
Chłopak złapał ją za ręce i zapytał ją.
- A kochasz mnie? Bo ja... - Dragneel był cały czerwony na twarzy. 
Nie dokończył bo w tym momencie delikatnie objął dłońmi twarz dziewczyny i pocałował. Brązowooka nie protestowała, odwzajemniła pocałunek. Chwile później oboje znaleźli się bez górnej części garderoby. Natsu spojrzał w oczy dziewczyny. 
- Lucy, mogę? Powiedz jeśli mam przestać. 
Brązowooka spojrzała się na zatroskaną twarz Dragneel'a - Kontynuuj, Natsu. - Na jej twarzy zagościł uśmiech. 
Po chwili obydwoje byli całkiem nadzy. Chłopak raz jeszcze spojrzał się na dziewczynę pytającym wzrokiem, ta jednak pocałowała go i założyła mu ręce na szyi. Natsu powoli wszedł w blondynkę. 
Pojedyncza spłynęła po jej policzku i zatrzymała się na dłoni smoczego zabójcy. Wbiła palce w plecy chłopaka, co spotęgowało jego podniecenie, i zaczął coraz szybciej poruszać się we wnętrzu dziewczyny, która jęczała coraz głośniej. Po dłuższej chwili obydwoje doszli i opadli koło siebie na łóżku. 
- Kocham Cię, Lucy.
- Ja też Cię kocham, Natsu. 
Zasnęli wtuleni w siebie. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 No to tyle na teraz. Pewnie jak najszybciej chcieliście taki moment więc jest. Gi hi hi hi. Jeśłi macie prośby dotyczące oneshot'ów nie tylko NaLu to zapraszam do wysłania wiadomości na mój e-mail. podałam we wcześniejszych postach. 


  

czwartek, 18 września 2014

Rozdział 6 - Przyjaciel z dzieciństwa.

Gomen, gomen! Wiem że obiecałam dodać nowy rozdział jak najszybciej ale miałam zawaloną głowę a teraz już się rozchorowałam... Nie będę się tłumaczyć, bo zaniedbałam moje obowiązki co do bloga. ok ok już piszę kolejny rozdział. :3 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

  Lucy zaraz po powrocie z misji udałą się do skrzydła szpitalnego Fairy Tail, została tam na tygodniowej obserwacji. Natsu bywał u niej codziennie i i zostawał od rana do wieczora (pewnie zostawałby na noc gdyby mógł) co bardzo uszczęśliwiało brązowooką, jednakże nie był jedynym gościem, wszyscy w Fairy Tail. Dziś w końcu mogła opuścić szpital. 
 Brązowooka stała przed brązowymi drzwiami Fairy Tail, kiedy już miała chwycić za klamkę, ktoś się odezwał za jej plecami. 
- Lucy? Lucy Heartfilia? - to był męski głos, brzmiał znajomo, ale nie potrafiła go rozpoznać. 
Lucy odwróciła się w stronę mężczyzny. Jej oczom ukazała się sylwetka mężczyzny o krutkich brązowych włosach i lekko zielonych oczach. 
- Aki?! CO TY TU ROBISZ? - Krzyknęła brązowooka.
- Co ty tu robisz?! Szukałem Cię tyle czasu! - Powiedział chłopak podbiegając do Lucy i ją przytulając. 
- Aki? TY drżysz! - Zdziwiła się dziewczyna, odwzajemniając uścisk.
- Myślałem że Cię już więcej nie zobaczę. - Powiedział mocniej przytulając dziewczynę - Krąży plotka że zginęłaś a twój ojciec w smutku pogrążył się w długach. Chciałem się go zapytać... ale nie mogłem go znaleźć!... potem słyszałem o Fairy Tail. I szukałem Cię! - Brązowo-włosemu spłynęły łzy po policzku. 
- Aki, spokojnie nie płacz. 
Pozostali w tej pozycji przez dłuższy czas. A wszystkiemu z cienia przyglądał się Natsu, którego najwidoczniej wmurowało w ziemię. 
Po chwili, para ruszyła w stronę miasta, chcąc coś razem zjeść. 

              ~~~Natsu~~~

Natsu stał jak wmurowany w ziemię i przyglądał się odchodzącej parze.
- Kim on jest u diabła - wyszeptał sam do siebie Dragneel.
 Kiedy zniknęli na rogiem uliczki, salamander otrząsnął się z szoku i już chciał za nimi biec jednakże coś go zatrzymało. Lisanna trzymała go za rękę uradowana.
- Natsu? Wszystko gra? Ale się cieszę, Lucy spotkała kogoś bliskiego. Od kiedy straciła ojca, trochę posmutniała, a teraz znalazła kogoś kogo zna od dawna... aha... choć może coś razem zjemy? 
- Chłopak wpatrywał się jeszcze chwilę w miejsce gdzie chwilę temu stała jeszcze brązowooka. Odwrócił się w stronę Lisanny z tym swoim uśmiechem i pociągnął ją za rękę w stronę gildii. Ucieszyło to dziewczynę, jednakże wiedziała że za tym uśmiechem kryje się smutek, wiedziała że Natsu czuje coś do Lucy, jednak bała się to przyznać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wiem że rozdział cholernie krótki, ale z powodu grypy wena szybko mnie opuszcza. Myślę że dodam rozdział wieczorem, a na pewno pojawi się następny.
Przypominam mój e-mail NaLu1999@wp.pl - można składać z zamówienia na one shoty. 

Aki:

 
  

   

 

niedziela, 14 września 2014

Rozdział 5 - Rodzące się uczucie.

gomen gomen. Wiem że czekaliście trochę na kontynuacje rozdziału, jednak szkoła itd. ok. już dodaje nowy rozdział. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Natsu cały się zapalił niszcząc przy tym bluzkę dziewczyny i kartkę. Ryknął jak oszalały, i pobiegł w stronę skąd słychać było szum wodospadu.
 Natsu stał na przeciwko czarnowłosego mężczyzny. Za nim stało trzech silnie zbudowanych facetów (powiedziałabym "goryli"), przytrzymywali w połowie świadomą Lucy. Była cała poobijana i zakrwawiona, i pozbawiona górnej części garderoby. 
- Co oni Ci zrobili, Lucy?!- Wykrzyczał w Dragnell, a jego płomienie nasiliły się!
- Gdyby się tak nie opierała, to nic by jej nie było. - Czarnowłosy uśmiechnął się. - A gdzie ten staruch Makarov? - Zwrócił się w stronę Natsu, już bez uśmiechu lecz z niezadowoleniem na twarzy. 
- Nie mam pojęcia czego chcesz od mistrza naszej gildii, ale wiec że nic nie dostaniesz od niego!
 Czarnowłosy spojrzał się na niego z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Podszedł do brązowookiej dziewczyny i kopnął ją w brzuch, na co to zaczęła krzyczeć i opadła nie ziemie wijąc się z bólu.
- Na..Nat..su - Lucy, zdążyła wypowiedzieć tylko jego imię i ledwo dostrzec jak chłopak płonie a na jego ciele pojawiają się łuski. 
Lucy zemdlała. 
Obudziła się w pokoju o jasnym kolorze. Była całą zabandażowana. Poczuła ciepłą rękę na swojej tali. Natsu ją przytulał. 
                                                           ~~Lucy~~
 Jak ciepło. Śpi. Musi być wykończony, ciągłym ratowaniem mnie. Ciekawe co się stało z tamtą grupą ostatnie co pamiętam to Natsu... ale się musiał wściec. To z mojego powodu? Nie nie, nie myśl tak o tym, on zawsze troszczy się tak o wszystkich z Fairy Tail. 
Aj! - Lucy krzyknęła na cały pokój, a po jej ciele przeszła fala bólu. 

Dopiero teraz się zorientowała że w biuście jest owinięta szalem Smoczego zabójcy. Cała poczerwieniała na twarzy. Natsu się obudził i spojrzał na dziewczynę, któa w tym właśnie momencie okrywała dłońmi swoje piersi. Natsu odskoczył cały się czerwieniąc i odwracając głowę w stronę okna. 
 - Bo tego... Zabrali Ci bluzkę i i to drugie też... no wiesz... więc pomyślałem żeby Ci go pożyczyć.. ja.. ja nie patrzałem.. no może troch... - Zaczął ale nie mógł się dokładnie wysłowić.
- Arigatou (dziękuję) - Lucy zawstydzona podziękowała Dragnellowi. 
- Nie ma za co. - Uśmiechnął się na ten swój sposób. Jednak po chwili przybrał poważny wyraz twarzy i ukląkł przed nią. 
- Lucy? A czy oni zrobili Ci coś więcej niż pobicie? No wiesz...
- Nie! Nic takiego. 
- To dobrze, i znowu się uśmiechnął.
- Natsu? A co się z nimi stało, i jesteśmy teraz w domu Estwood'a? 
- Tak jesteśmy u naszego pracodawcy. A te grupkę zgarnęła magiczna policja. Znaleziono także wszystkie zaginione dziewczyny miał już iść na targ niewolnic. Wszystko się ułożyło.
- Tak.
- A właśnie. Lucy, jedna z pokojówek przyniosła dla Ciebie jakieś ubrania na zmianę. 
Lucy, już miała podnieść się z łózka, jednak syknęła z bólu i postanowiła jeszcze chwilę posiedzieć.
Natsu widząc to zapytał się troskliwym głosem 
- Pomóc Ci?
Lucy się zarumieniła. 
- Możesz mi pomóc dojść do łazienki? Chcę się umyć. 
-Pewnie. 
Natsu złapał delikatnie Lucy, i wziął na ręce.
Lucy wtuliła się jeszcze bardziej do ciała salamandra.
- Natsu, jesteś cieplutki. 
Roześmiał się i powiedział - To chyba dobrze? 
- Nawet bardzo. 
Natsu zostawił dziewczynę w łazience i wyszedł. Położył się w pokoju na łóżku z rumieńcem oraz uśmiechem na twarzy. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ To tyle na dzisiaj. Postaram się jak najszybciej dodać nowy rozdział.  
  

wtorek, 9 września 2014

Ogłoszenie!

Przyjmuję zamówienia na oneshoty NaLu
Zamówienia składajcie na e-mail:
NaLu1999@wp.pl
Do pomysłów dodawajcie swoje nicki, muszę wiedzieć kogo pomysły xD
Będę również organizowała w przyszłym czasie konkursy plastyczne lub literackie, zwycięskie prace będę wstawiała na bloga z nickiem osoby która to wysłała.

Ganbare!

Rozdział 4 - Porwanie

Hej! Nudziło mi się, więc postanowiłam dodać jeszcze jeden rozdział dzisiaj. Miłego czytania!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

                                                                   ~~~Natsu~~~
  Natsu, podszedł do mosiężnej czarnej bramy gdzie widniała tabliczka "Posiadłość Estwood". Do bramy podszedł starszy lokaj. 
- Cześć, jestem Natsu. Jestem z Fairy Tail w sprawie ogłoszenia o tym porywaczu. Moja partnerka powinna tu być. 
- Owszem młodzieńcze, panienka była tu, jednakże wyruszyła za porywaczem 30 minut temu. 
- Cholera, Nic o mnie nie wspominała? 
- Nie, a teraz wybacz mi pan. - Po tym lokaj odszedł od bramy w stronę budynku. Zatrzymał się i odwrócił w stronę czarnookiego chłopaka.
- Panienka wspominała że wyrusza do wschodniej części lasu gdzie ostatnio byli widziani porywacze. ah tak. Mógłby pan popracować trochę nad manierami.
-*Chyba mu się  nie spodobałem*- Uśmiechnął się do siebie Natsu, jednak przypomniała mu się Lucy.
- Cholera! Muszę ją znaleźć! - Krzyknął, po czym odbiegł w stronę lasu.

                                                                   ~~~Lucy~~~
 Lucy szła wąską drogą, we wschodniej części lasu. -*Cisza jak w jakimś grobowcu, nie widać zwierząt ani ptaków, trochę to podejrzane *-  Pomyślała Lucy, oglądając się po lesie. Zaczęła mówić sama do siebie.  
- Pewnie zostawili jakieś ślady. Jeśli się nie mylę, to ostatnie porwanie było właśnie.. Tutaj! -
W tej chwili wokół Lucy pokazały się runy, uniemożliwiające jej jakikolwiek ruch i użycie magii. 
- CO! - wykrzyknęła! 
- Nie co tylko kto. - Z lasu wyłoniły się ciemne sylwetki mężczyzn. - Paczcie jaką piękną mamy dzisiaj zdobycz! 
Zaczęły się śmiechy i pogwizdywania. Przed Lucy stal wysoki mężczyzna z długimi do pasa, czarnymi włosami i przepaską na lewym oku. Za nim stało dziesięciu ludzi wyglądających na słabych magów których bez problemu by pokonała. Jednakże ten długowłosy emanował dziwną i nieznaną jej magią. 
- Na imię mam Mentaru, a ty złotowłosa?   
Lucy splunęła mu w twarz, na co długowłosy przybrał zły wyraz twarzy, i kopnął Lucy w brzuch, przez co straciła przytomność. 
- Chłopaki, zostawmy miłą wiadomość dla jej znajomych. Nareszcie złapaliśmy rybkę z Fairy Tail!
 Towarzysze Mentaru, napisali list, i zostawili go na ziemi razem z bluzką, którą zdjęli Lucy. 
(zastanawiajcie się co jej zostało z górnej części garderoby. Gi hi hi).
  
                                                                        ~~~Natsu~~~

Natsu zdążył wpaść na trop brązowookiej dziewczyny. Biegł już dobre 15 minut. -*Co jest? Tutaj trop się urywa...*- Natsu rozejrzał się wokół, jego wzrok przyciągnęło ubranie leżące jakieś 3 metry od niego. Podszedł i podniósł, wilgotne od ziemi ubranie...
Zamarł. 
To było to czego obawiał się najbardziej, a chciał ją przed tym uchronić. Zabrudzoną bluzkę ścisnął z całych sił w dłoni. Jego uwagę przyciągnął kawałek kartki leżący jeszcze na ziemi. Rozwinął go.

                Drogi Makarovie,
  jeśli chcesz zobaczyć jeszcze swoją podopieczną,
to przynieś mi, klejnot który odebrałeś memu
ojcu! Masz być przy starym wodospadzie na skraju
lasu, jeśli do północy się nie zjawisz, to 
dziewczyna zostanie skrócona o głowę. 
                                Z pozdrowieniami 
              syn wielkiego Jose Porla
                              Mentaru~

 Natsu cały się zapalił, niszcząc przy tym bluzkę dziewczyny, a także kartę. Wciągnął powietrze nosem i wypuścił. Ryknął jak oszalały. I pobiegł w stronę z której słyszał wodospad. 





Rozdział 3

Lucy i Natsu jechali pociągiem już jakieś 2 godziny. Dłuższą chwilę ciszy przerwała brązowooka. 
-Natsu? Gdzie jest tak właściwie Happy? 
- Hmm? Poszedł na misie w Wendy i Carlą. 
Jak zwykle źle się czuł, przez te chorobę lokomocyjną. Zaraz powinniśmy dojechać do miasta Onibus. Według zlecenia mamy zająć się jakimś porywaczem kobiet-magów. 
- Lucy, wybrałaś głupie zadanie. - Natsu, spojrzał się na mnie jak na idiotkę. 
- A to niby czemu? - Zaczyna mnie wkurzać od samego początku? 
- Nasze zadanie ma na celu złapanie porywacza kobiet-magów. 
- I co w związku z tym?
- Jesteś magiem i kobietom do tego. - Powiedział z zatroskaniem w głosie, co było dziwne. 
Zarumieniłam się. 
- Poradzę sobie. - Skończyłam szybko rozmowę i odwróciłam głowę. 
Pociąg się zatrzymał. 
- Witam w mieście Onibus. - Odezwał się kobiecy głos oznajmiający dotarcie do celu. 
Natsu ledwie wyczołgał się z pociągu. 
- Mamy zgłosić się do posiadłości Estwood.  
- Lucy, bo ja... - Zaczął Natsu, łapiąc mnie za dłoń. 
- No? - Co to jest? Moje serce zabiło szybciej. Czy ja się w nim zakochałam? 
- Jestem głodny.
- Co....?
- Głodny jestem. - powtórzył.
- To idź coś zjeść! Ja idę wstawić się w posiadłości. Jak zamierzasz marudzić, to możesz wracać do domu! 
Czemu się tak wkurzyłam? Czy chciałam usłyszeć coś innego...? Nie, nie, nie. To nie TO! Skończę misję i wracam do domu. A jak on jest głodny to niech gdzieś idzie. 
- Sama skończę misję! 
- Lucy, zaczekaj! Lucy.. Lucy! 
Pobiegłam. 
                                                              ~~Natsu~~
O co jej chodziło. Powiedziałem że jestem głodny, coś w tym złego? Kurde. Jest na mnie wściekła. Muszę ją znaleźć. Tylko gdzie jest posiadłość tego całego Estwood'a? Wydaje mi się że gdzieś w stronę kościoła. Szlag! że też ona musiała wziąć te cholerną kartkę! 
Natsu, ruszył szukać Lucy... Kiedy ona zdążyła dotrzeć już do posiadłości
         
                                                             ~~Lucy~~
Bramę otworzył mi starszy wiekiem lokaj. 
- Witam. Jestem Lucy. Mag przysłany z Fairy Tail w sprawie zgłoszenia zaginięć kobiet-magów. 
- Zapraszam. Pan Estwood oczekuje Pani w swoim gabinecie. 
Potężne, czarne drzwi otworzyły się, a moim oczom ukazał się szeroki hol z pozłacanymi ścianami. 
- Proszę wejść schodami do góry i ostatni pokój po prawej stronie. Niech panienka zapuka. 
Po tych słowach lokaj zniknął za najbliższymi drzwiami.  

Lucy, weszła schodami do góry i jak wskazał lokaj zapukała do drzwi.
- Kto tam? - Odezwał się chrypliwy głos/
- Mag z Fairy Tail. 
- Proszę, wejdź. 
Lucy weszła do dużego pomieszczenia. Na jego środku, tuż przy oknie stało duże mahoniowe biurko, a za nim siedział posiwiały staruszek. "Trochę przypomina mistrza Makarova" Pomyślała Lucy. Stanęła naprzeciwko siedzącego starszego mężczyzny. 
- Jestem w sprawie ogłoszenia dotyczącego porwań kobiet-magów.
- Tak... moja wnuczka Anabel trochę się interesuje magią, przez co została porwana. Słyszałem że ludzie którzy ją zabrali porywali też inne kobiety znające magię. Proszę czy mogłabyś odszukać moją małą Anabel? Ma dopiero 14 lat. 
-  Oczywiście, zrobię co w mojej mocy. 
- Jeśli chcesz możesz zostać na noc w tej posiadłości. 
- Dziękuję za propozycje, jednakże wyruszam od razu. 
 Po tych słowach Lucy wyszła z pokoju i udała się w stronę wyjścia. Gdzie lokaj czekał już na nią by odprowadzić ją do bramy.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem że krótkie piszę rozdziały ale będę dodawała je mam nadzieję że codziennie, jak się nie uda to co dwa dni. 
Dalej w opowiadaniu będzie wypowiadać się narrator. 
he he he   
      

piątek, 5 września 2014

Rozdział 2 - Gildia

 Natsu przyszedł po mnie wcześnie rano (ostatnio codziennie do mnie przychodził przed wyjściem do gildii oraz po). 
Gotowa już wyszłam z domu i przywitałam się przyjacielsko z Salamandrem. Kiedy otworzyliśmy tylko drzwi gildii, krzesło przeleciało mi koło głowy. Dzień jak co dzień w Fairy Tail. Natsu oczywiście dołączył się do bitwy. 
- Ohayo! - Zawołałam do wszystkich. 
Natsu zdążył już się pokłócić z Gray'em. Mało mnie zaciekawiło o co poszło tym razem. Odwróciłam się w stronę machających do mnie dziewczyn. Przy stole siedziała Cana, Mirajane, Erza , Wendy, Juvia, Carla i Levy. Wszystkie niepokojąco się uśmiechały. 
- Hej! - Przywitałam się z nim, trochę zaniepokojona tym co zaraz miały mi powiedzieć.
Pierwsza wypowiedziała się Levy, z naburmuszoną miną. 
- Dlaczego mi nic nie powiedziałaś Lu-chan~ 
Erza się dołączyła.
- Przecież jesteśmy przyjaciółkami. Nie mamy Ci za złe, że się spotykacie...
Cana musiała coś dodać od siebie.
- Lucy, Masz 18 lat, jesteś dorosła... Opijmy wasze szczęście!
O co im chodziło? Skim ja się niby spotykam? Nie pije alkoholu... 
- Czekajcie dziewczyny, o co wam chodzi... ja się z nikim nie spotykam!
W końcu Mirajane postanowiła mi to wyjaśnić...
- Lucy, nie musisz już tego ukrywać z Natsu. Wiemy że się spotykacie! Happy nam powiedział że na ostatniej waszej misji, obściskiwaliście się jak zakochani. 
- Happy... Happy wam to powiedział?
- Tak Lu-chan, nie musisz już udawać! - Levy się rozpromieniła. 
- Cz..cz..czekajcie! JA się nie spotykam z Natsu! Happy wszystko wyolbrzymił! - Zorientowałam się że krzyczę na całą gildię. Dodałam już ściszonym głosem
- Natsu mnie tylko ogrzał bo było mi zimno.
 Dziewczyny zawiedzione spojrzały po sobie i wszystkie chórem powiedziały:
- Przepraszamy... ale, zawsze jesteście ze sobą bardzo blisko, wszędzie ze sobą chodzicie. 
- Bo jesteśmy PRZYJACIÓŁMI. - Sprostowałam całą sprawę i ruszyłam w stronę tablicy z ogłoszeniami. 
- Może wezmę coś i zapłacę czynsz wcześniej? - Wyszeptałam pod nosem. 
- To co wybierasz? Tym razem twoja kolej... 
Nawet nie zauważyłam kiedy Natsu stanął za mną. Podpierając się brodą o moją głowę.
- Łaaaaa! Natsu! - Krzyknęłam i odskoczyłam od niego jak poparzona.
- Co jest? - Zapytał mnie, z tym swoim uśmiechem na twarzy.
- Jak to "co jest?'' prawie na zawał zeszłam. A jeśli chodzi o misję, to wybieram się sama. 
- A jeśli coś Ci się stanie? Idę z tobą. 
Jak Natsu oznajmił, tak i zrobił. Wcześnie rano przyszedł po mnie, i razem ruszyliśmy w drogę.

        


czwartek, 4 września 2014

Rozdział 1 - Misja

Jak napisałam, tak zrobiłam. O to pierwszy rozdział mojego opowiadania, mam nadzieje że nie jestem taka kiepska w pisaniu opowiadań. heh. Ale lubię je pisać. Zapraszam do komentowania. Każda uwaga, czy pochwała (mało prawdopodobne) wiele dla mnie znaczy. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

    Nie mogę zasnąć. Ja Lucy Heartfilia. Dużo się dzisiaj działo, załapaliśmy złodzieja słynnego w całym Fiore, nagroda starczy na mój czynsz za mieszkanie. Razem z Natsu i Happy'm wyruszyliśmy na misję. Dużo czasu minęło od naszej ostatniej misji tylko w trójkę, ostatnio cały czas podróżowaliśmy z Erzą, Gray'em i Wendy. Jutro wracamy do domu, do Fairy Tail. Przyzwyczaiłam się nazywać naszą gildię domem.... -Brrrrrr!- Z zamyślenia wyrwało mnie szczękanie zębami Happy'ego, co przypomniało mi o tym że mi też wcale nie jest ciepło. Spaliśmy w lesie, pod gołym niebem, myślałam że wrócimy do Gildii przed zmrokiem, i nie wzięłam namiotu. Skuliłam się przy ognisku, Natsu poszedł po drewno, i nie ma go już dobre pół godziny. 
- Co on tak długo robi?! - Powiedziałam nagłos, cicho szczękając zębami.
- Wybacz, wybacz. Już jestem. Znalazłem niedaleko rzekę i złapałem 2 ryby! - Odezwał się Natsu wychodzący z lasu. 
Happy... - Tylko dwie ryby!!! Ale Lucy też pewnie będzie głodna.
- Happy... Te ryby są dla mnie i dla Lucy. Jak jesteś głodny to sam sobie złów. - Odpowiedział Natsu.
 Pewnie dalej złościł się na Happy'ego, za to że ten, rano zjadł mu jego śniadanie.
Zezłoszczony Exceed, wstał i odszedł w stronę lasu, marudząc coś pod nosem w stylu "Nie podzielę się z tobą moją rybką". Po chwili zostaliśmy sami. Zjedliśmy niemal spaloną rybę a ognisko dobrze się rozpaliło, to jednak wciąż dygotałam z zimna. Natsu podał mi swój drogocenny szalik. Pierwszy raz widziałam żeby komuś go oddawał, ale przyjęłam go bez narzekania. Był ciepły i czuć było od niego zapach Natsu. Pachniał bardzo miło, co mnie trochę zdziwiło. Ukradkiem go powąchałam. Co ja właściwie robię? Czemu moje serce zabiło mocniej?! Jednak nadal było mi trochę zimno...
- Dalej Ci zimno, Lucy?
- T-trochę... 
- Chyba nie mam wyboru... - W tym momencie Natsu usiadł za mną i mocno mnie objął w pasie. 
- Co..co ty robisz Natsu?! -  Zarumieniłam się. 
- Na co Ci to wygląda? Ogrzewam Cię. Jeszcze się przeziębisz. 
Nie widziałam jego twarzy ale, wydaję mi się że trochę się zawstydził, bo odwrócił głowę w stronę lasu.  Siedzieliśmy tak przez dłuższą chwilę w ciszy. Ścisnął mnie mocniej. 
- Jesteś cieplutki, Natsu, prywatny grzejnik - Zachichotałam pod nosem, wciąż trochę zawstydzona.
- To chyba dobrze? . - zaśmiał się.
W tym momencie z lasu wyleciał Happy krzycząc - Paczcie jaką mam dużą rybk...! Natsu co ty robisz?
Natsu odskoczył ode mnie jak poparzony. Zaczęliśmy się tłumaczyć że było mi zimno więc mnie ogrzał. Jednak ten przebiegły kot powiedział coś czego nie powinien był mówić. - Wy się l-l-l-l-l-l-lubicie. - I zaczął się śmiać.
Natsu z przerażającą miną spojrzał się na latającego, niebieskiego kota. A ten w mgnieniu oka zamilkł i udawał że śpi. Nad ranem wszyscy ruszyliśmy w stronę naszego domu, Fairy Tail.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem że krótki, ale obiecuje że następny będzie dłuższy xD  

  

Kilka słów o mnie :3

   Siemka! Jestem Sumiko. Dziś założyłam mojego pierwszego bloga (pierwszego na którym cokolwiek napiszę xD) Do pisania opowiadań zainspirowała mnie jedna dziewczyna, która pisała niesamowitą opowieść, aż mnie natchnęło i postanowiłam założyć bloga. Pewnie nie chce się wam czytać o mnie, tylko wolicie czytać o Natsu i Lucy. Rozdziały będę dodawać w miarę moich możliwości, znając ludzkie nawyki.. na pewno będą momenty +18. Pewnie z czasem prowadzenia bloga, dodawania nowych rozdziałów, pojawią się jakieś konkursy z nagrodą typu... wystawieniem czyjejś pracy (opowiadania lub fan arty) na moim blogu :). Nie będę więcej pisać, wezmę się lepiej za opowiadanie. Powodzenia w czytaniu. he he.